"Zrozumienie problemu akceptacji oraz kilka słów na Święta Bożego Narodzenia."

     Od soboty moje życie nabrało rumieńców. W końcu czuję się w pełni sobą. Porzucenie gąbki w protezie było dobrą decyzją. Zwracam na siebie uwagę na ulicy ale odbieram to jako coś pozytywnego. Widać po mnie pewność siebie i odwagę, coś czego nie miałam. Osiągnęłam swój zamierzony cel. Mogę być sobą. Nie muszę się nikomu tłumaczyć dlaczego chodzę trochę inaczej niż inni. Bo widać to, że mam protezę. To nie jest moja noga, proteza nigdy mi jej nie zastąpi. Ludzie widzą mnie taką jaką jestem naprawdę. O to mi chodziło. Choć przez lata nie umiałam się do tego przekonać. Ściągnięcie gąbki uświadomiło mi to, że jednak nie był problem ze mną lecz z osobami, którymi otaczałam się na co dzień. To oni nie akceptują tego, że nie mam nogi. Oni nie pogodzili się z tym, że moje życie wygląda trochę inaczej. Na początku było mi przykro i nawet nie wyobrażałam sobie takiego scenariusza wydarzeń. Nie sądziłam, że największy problem nie leży we mnie. W końcu będąc 12-letnią dziewczynką nie mogłam wiedzieć co było dla mnie dobre. Oczekiwałam, że ktoś wprowadzi mnie w świat z tą sytuacją, która mnie zastała. Jednak zakrywanie faktu, że tej nogi nie mam nie było najlepszym rozwiązaniem. Było dużo sytuacji, które mogłam ominąć. Mogłam nie potrzebnie cierpieć. Jednak ta droga wcale mnie nie ominęła. Może to i dobrze? Każda sytuacja czegoś człowieka uczy. Powoduje, że myślenie na temat określonego zdarzenia nabiera innych barw. Uczy pokory i zrozumienia nie tylko siebie ale dla ludzi dookoła. Dla mnie już nie liczy się to, że ktoś nie akceptuje mnie takiej jaka jestem. Bo nie żyje dla innych. Tylko i wyłącznie dla siebie. Za dużo czasu straciłam na to aby przejmować się opinią innych ludzi, nawet jeśli jest ona negatywna i płynie od osób, które w pewien sposób są mi bliskie i znaczące. Ja tych ludzi nie zmienię. Mogą tylko przyzwyczaić się do nowego stanu rzeczy. Do mojej zmiany, która wciąż się dokonuje albo nie zaakceptować mnie w ogóle. Nie dbam o to. To indywidualna kwestia tych ludzi. Chociaż nie jest to miłe i nie do końca zrozumiałe dla mnie. Ja nie mogę nic z tym zrobić. Ja siebie akceptuję, podobam się sobie. Znam swoją wartość. Nie pozwolę aby ktoś kierował moim życiem, nie będę się podporządkowywać pod czyjeś oczekiwania. To jest mój czas, moje pięć minut. Żyję swoim życiem. Tym co mnie otacza. Mam dużo do zrobienia i mnóstwo planów na siebie i swoje życie. Ściągnięcie gąbki z mojej protezy uwolniło mnie z ciemności. Ciągłego ukrywania się przed tym, przed czym nigdy nie ucieknę. W końcu się zaakceptowałam, zrozumiałam, że się nie zmienię. Jestem wyjątkowa na swój indywidualny sposób. Jak każdy z Nas! To jest najcenniejsze w każdym człowieku. Dbajcie o to. Pielęgnujcie swoją indywidualność bo jest jedyna w swoim rodzaju. A coś co jest dla Was na pewien sposób niekorzystne i trudne do zaakceptowania, po prostu to pokochajcie. Pewnych rzeczy nie da się zmienić, pewnych ludzi nie da się zrozumieć i pewnych zjawisk nie poznamy. Dlatego to na co nie mamy wpływu nie warto jest tracić siły. Zajmijmy się tym na co mamy wpływ i kierujmy się swoim dobrem.

     Na te piękne Święta Bożego Narodzenia życzę Wam aby w Waszych sercach narodziła się nowa siła, nie taka fizyczna. Niech ona będzie dobra, płynąca prosto z serca, mająca miejsce przede wszystkim w głowie. Tam jest wszystko. Od tego trzeba zawsze zaczynać, wszelkie zmiany czy sposób myślenia i postrzegania otaczającego nas świata. Życzę Wam dużo energii do działania, która sprawi, że staniecie się lepszymi ludźmi i pokochacie oraz docenicie swoje piękne życie. Najpiękniejszy dar jaki można otrzymać. Żyjcie dla siebie kochani, od tego trzeba zacząć. Wszystko inne przyjedzie samo, jak lawina. Bo ludzie lgną do dobrych i życzliwych ludzi. Im więcej empatii tym lepiej się żyję, tu na tym świecie. Bądźcie zdrowi, czyńcie dobro i rozlewajcie miłość dookoła. Niech uśmiech nigdy nie schodzi Wam z twarzy. Pozdrawiam gorąco i całuję. Udanych Świąt!

Komentarze

Popularne posty