"Prawdziwa i normalna codzienność."
Moi
drodzy od mojego ostatniego wpisu i podzielenia się z Wami moją relacją trochę się wydarzyło. Mianowicie pochłonęło mnie
życie bez protezy i codzienność. Coś zwyczajnego a jednak dla mnie ważnego. Uwierzcie mi, że już nie
pamiętam kiedy ostatnio miałam ją na sobie. Czuje się świetnie i
chciałabym się z Wami tym podzielić. Teraz mam poczucie, że żyję
na 100%. Cieszę się życiem i wykorzystuję je w pełni.
Zacznę
od tego, że ostatnio byłam nawet na wolontariacie bez protezy. Było
cudownie. Dzieciaki chętnie współpracowały
ze mną i myślę, że po przez to, że właśnie zobaczyli mnie taką
nabrali większego zaufania. Opowiadaliśmy sobie o tym jak oni
dzielnie walczą i podzieliłam się z nimi tym jak ja przechodziłam
swoją chorobę nowotworową. Oczywiście nie katowałam tych dzieci
moimi dramatycznymi historiami a raczej była to luźna rozmowa i
bardziej w kontekście humorystycznym. Doszło do rozmowy w ten
sposób,
że dziewczynka z którą
tworzyłam wspaniały obraz zauważyła, że mam bliznę po "porcie"
tj. centralne wkłucie przez które
podaję się chemię. Jest to dość charakterystyczna blizna, znana
przez tych, którzy
mieli z tym do czynienia. Miałam wrażenie, że jestem jedną z
nich. I tak jest, w końcu ta droga jest już za mną. Poczułam
jednak taką jedność z tymi dzieciakami i miałam wrażenie, że
też czuli się dobrze w moim towarzystwie. Byli bardziej otwarci niż
zwykle i to dało mi do myślenia. Doszłam do wniosku, że te
dzieciaki potrzebują żywego potwierdzenie w postaci mojej osoby na
to, żeby walczyły i miały przede wszystkim siłę na tą walkę.
Stałam się dla nich autentyczną osobą, jednocześnie namacalnym
zjawiskiem na to, że pokonają swoją chorobę. Cieszy mnie
najbardziej to, że mogę widzieć na ich twarzach uśmiech, który
zawsze staram się wywołać na ich wymęczonych twarzach.
Wolontariat to wspaniała inicjatywa. Będąc fpacjentką Kliniki
Hematologii i Onkologii Dziecięcej we Wrocławiu wiem jak ważni są
wolontariusze dla dziecka w tym trudnym momencie. Sama mogłam
korzystać z ich wsparcia i teraz sama mogę innym to dać. Dla mnie
są to bezcenne chwilę i bardzo ważne. Cieszę się, że mogę być
z tymi dziećmi. Jakiś czas temu byłam poproszona o napisanie
artykułu na stronę fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą
nowotworową". Mój
tekst miał dotyczyć wartości wolontariatu i jego znaczenia dla
wolontariuszy oraz podopiecznych. Jeśli tylko pojawi się na stronie
fundacji na pewno Was o nim poinformuję, żebyście mogli sobie go
przeczytać jeśli mielibyście taką ochotę. Myślę że jest
wartościowy i godny uwagi choć można sądzić, że moja opinie nie
jest obiektywna. Oprócz
tego już na początku lutego wyjeżdżam na czterodniowe szkolenie
do Zakopanego. Dostałam propozycję nie do odrzucenia. Będę brała
udział we wspaniałym projekcie, mianowicie stanę się "trenerem
wsparcia". Wytłumaczę Wam pokrótce
jaki zakres obowiązków
będzie do mnie należał. Projekt ma na celu wsparcia osób
po amputacji. Do moich zadań będzie należało zająć się taką
osobą i wskazać jej odpowiednie instytucję, w których
może uzyskać dofinansowanie do zakupu protezy, dać kilka wskazówek
i udzielić jej kompletnego wsparcia jakiego ona będzie ode mnie
oczekiwała. Jest to idealny projekt właśnie dla mnie, czuję się
na tyle silna i stabilna, że jestem w stanie pomóc
takiej osobie. Mam nadzieję, że ten projekt rozszerzy swoje
działania. W Polsce nie ma takiego kompleksowego wsparcia dla osób
po amputacji i myślę, że jest to bardzo potrzebne dla osoby, która
styka się z takim trudnym wydarzeniem życiowym. Wiem z własnego
doświadczenia i Wy tez mogliście przyglądać się moim zmianom i
śledzić ich przebieg. Nie jest to łatwe doświadczenie i jeśli
mogłabym skorzystać z pomocy takiej osoby na pewno bym nie
odmówiła.
Na razie nie będę zdradzać Wam szczegółów
szkoleń. W następnym wpisie na pewno szerzej wyjaśnię Wam to co
będę robić, no i zdam relację z przebiegu szkolenia.
Ta
krótka
relacja z ostatnich moich tygodni niech pokazuje Wam to, że
faktycznie działam. Dużo
teraz będzie się działo i ciągle coś jest na rzeczy. Idę na
przód i nie zamierzam się zatrzymać. Mam wiele planów
na siebie i w miarę możliwości będę Was o tym informować. Mam
nadzieję, że Wy też nie siedzicie w miejscu i działacie. Nie
stójmy w martwym punkcie tylko realizujmy swoje cele. Zróbcie
pierwszy krok a wszystko pójdzie jak lawina pozytywnych
zdarzeń. To zależy tylko od Was....
Komentarze
Prześlij komentarz